Google jest przedmiotem wielu krytyki jego działania i działań, regularnie jest przedmiotem artykułów w mediach. W artykule zebrano całą krytykę i kontrowersje wokół firmy specjalizującej się w badaniach Internetu.
Szereg stowarzyszeń na podstawie ustawy Digital Millennium Copyright Act zażądało od Google usunięcia kopii fragmentów tekstu z innych witryn, w tym witryn z wiadomościami. Zgodnie z żądaniem Google dołącza link do witryny skarżącego.
Złożono skargi przeciwko Google w związku z możliwym naruszeniem praw autorskich przez jedną z jej funkcji: Google Web Cache. Jednak Google używa mechanizmu do obsługi żądań, w których buforowanie jest wyłączone. Ponadto Google oferuje inny mechanizm, plik robot.txt, który umożliwia webmasterom wyraźne żądanie, aby część lub całość ich witryny nie została uwzględniona w systemie wyszukiwania Google.
Nevada District Court (Stany Zjednoczone) orzekł w sprawie Field v. Google i Parker v. Google, że system pamięci podręcznej Google nie stanowi naruszenia praw autorskich zgodnie z amerykańskim prawem autorskim.
W czerwcu 2004 r. Google Watch ujawnił szczegóły umowy między Uniwersytetem Michigan a Google na tworzenie cyfrowych kopii różnych dzieł z biblioteki uniwersyteckiej chronionych prawem autorskim. Ta umowa jest częścią polityki narzędzia Google Book Search, która polega na skanowaniu milionów książek i tworzeniu narzędzia do wyszukiwania tekstu.
Niektórzy twierdzą, że naruszają prawa autorskie do komercyjnego wykorzystania dzieł chronionych prawem autorskim, umieszczając reklamy obok wyników wyszukiwania w zdigitalizowanych tekstach. Jednak firma Google ustanowiła precedens, udostępniając na dużą skalę zdigitalizowane kopie dzieł chronionych prawem autorskim bez wyraźnej zgody właścicieli tych dzieł. Tymczasem Google twierdzi, że jest to zgodne ze wszystkimi istniejącymi prawami autorskimi i orzecznictwem dotyczącym książek.
Zgodnie z umową podpisaną między Google a University of Michigan, Google będzie dostarczać tylko fragmenty tekstów chronionych prawem autorskim podczas wyszukiwania. Umowa jest zgodna z dozwolonym użytkiem , wyjątkiem w amerykańskim prawie autorskim, który zezwala na powielanie części dzieła chronionego prawem autorskim w celach badawczych.
Daniel Brandt , wytrwały krytyk biznesowy Google, odkrył w 2002 r., Że Google umieścił plik cookie na każdym komputerze, który można wykorzystać do śledzenia historii wyszukiwania użytkownika, i stwierdził, że ten plik cookie wygasł dopiero w 2038 r .
Od 2007 r. Pliki cookie Google wygasają po dwóch latach, ale ten licznik jest resetowany za każdym razem, gdy korzystasz z witryny Google. Chociaż nie ma dowodów na to, że Google wysyła informacje z powrotem do FBI lub NSA , według Brandta wartość tego, co Google zarabia na użytkownikach w każdym wyszukiwaniu, jest po prostu zbyt atrakcyjna, aby być poza zasięgiem wzroku rządu.
Mimo to Google poprosił NSA o ochronę swojej infrastruktury i podpisał z nią umowę.
W odpowiedzi na to firma Google stwierdziła, że pliki cookie są niezbędne do zachowania preferencji użytkownika między użyciami i do zapewnienia innych funkcji, przy czym takie wygaśnięcie jest dość powszechne.
Krytycy wskazywali na niebezpieczeństwa i konsekwencje dla prywatności wynikające z korzystania z systemu, który centralizuje dane badawcze milionów ludzi za pomocą popularnego narzędzia, oraz na to, że w ramach amerykańskiego prawa autorskiego Google może być zmuszony do przekazania wszystkich tych informacji rządowi USA lub innym inny rząd krajów, z których dostępna jest witryna Google.
Niektórzy ludzie uważają, że usługa poczty e-mail Google o nazwie Gmail to coś więcej niż tylko wysyłanie wiadomości e-mail. Często obserwuje się, że internauci bez konta Gmail, którzy w związku z tym nie zaakceptowali warunków umowy Gmail, ale wysyłają e-maile do użytkowników Gmaila, poddają swoją korespondencję analizie bez pozwolenia. W odpowiedzi na te oskarżenia Google stwierdza, że wiadomości e-mail otrzymane lub wysłane przez Gmaila nigdy nie są czytane przez nikogo oprócz właściciela konta e-mail, a system komputerowy skanuje tylko te wiadomości e-mail w celu poprawy trafności reklam obecnych na stronie e-mailowej użytkowników. . Inne popularne usługi pocztowe, takie jak Outlook.com (dawniej Hotmail ), również skanują przychodzące wiadomości e-mail, aby spróbować określić, czy jest to spam (co robi również Gmail), z tą różnicą, że nie robią tego w celu poprawy trafności reklam.
Chris Hoofnagle, ówczesny zastępca dyrektora Digital Privacy Protection Clearinghouse w Waszyngtonie, ostrzega, że „Ponieważ sądy w coraz większym stopniu stają się zarządcami wrażliwych danych cyfrowych, istnieje teraz duże ryzyko, że Google… stanie się poważnym zagrożeniem dla ochrony prywatności. „
Na początku 2005 roku Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych złożył apelację do sądu federalnego, aby zmusić Google do wykonania wezwania do zatrzymania tylko „słów wprowadzonych w celu rozpoczęcia wyszukiwania w systemie wyszukiwania Google, a to przez okres jednego tygodnia (z wyłączeniem wszelkich informacji umożliwiających identyfikację osoby, która wpisała te słowa) ”.
Firma Google zdecydowanie sprzeciwiła się wezwaniu ze względu na obawy dotyczące poufnych informacji użytkowników.
W marcu 2006 roku sąd częściowo orzekł na korzyść Google, uznając konsekwencje przechowywania wyszukiwanych słów dla prywatności.
W raporcie z 2007 r. Organizacja Privacy International uznała Google za „wrogą ochronę prywatności”, co stanowi najniższy poziom w rankingu tego raportu, co czyni Google jedyną firmą na tej liście, która osiągnęła ten poziom.
Google będzie częścią amerykańskiego programu wywiadowczego „globalnej dowodzenia i systemie wspólnej kontroli” (GCCS-J „), jak również amerykańskiego programu elektronicznego nadzoru PRISM opracowanego przez NSA , zgodnie z objawieniami dokonanych przez informatora Edward Snowden w Czerwiec 2013.
W Unii Europejskiej komisja ochrony danych zwróciła się do Google z prośbą o uzasadnienie swojej polityki przechowywania danych pochodzących z wyszukiwań w Internecie przez okres ponad dwóch lat. W tym piśmie zapytano, czy firma Google „spełniła wszystkie wymagania wstępne” europejskich przepisów o ochronie danych. Dochodzenie w Unii Europejskiej jest nadal w toku (stan na 24 maja 2007 r.). Plik1 st czerwiec, Google przyznał, że jego zasady dotyczące ochrony danych osobowych są niejasne.
Norweska inspekcja -data- (Norwegia nie jest członkiem Unii Europejskiej ) przyjrzała się praktykom Google (i innym) i orzekła, że proponowany przez Google okres przechowywania informacji 18-24 miesiące jest zbyt długi.
We Francji w czerwcu 2013 r. Krajowa Komisja ds. Informatyki i Wolności (CNIL) zażądała od Google przestrzegania naruszeń w zakresie poszanowania prywatności użytkowników Internetu. Niniejsze zawiadomienie formalne jest następstwem konsultacji między kilkoma krajami europejskimi (Niemcami, Hiszpanią, Francją, Włochami, Holandią i Wielką Brytanią), które w październiku 2012 r. Zwróciły się do Google o przestrzeganie dyrektyw europejskich w dziedzinie IT i wolności.
CNIL skrytykował w szczególności Google za niewłaściwe informowanie swoich użytkowników o sposobie wykorzystania ich informacji. Komisja zwróciła się do Google o większą przejrzystość w zakresie wykorzystania zebranych informacji i zażądała, aby użytkownicy mogli zdecydować, czy chcą udostępniać swoje dane.
Google, który nie uszanował wezwania do przestrzegania przepisów w wyznaczonym przez CNIL terminie trzech miesięcy, we wrześniu 2013 r. Wszczął postępowanie sankcyjne wobec amerykańskiego giganta.
Plik 21 stycznia 2019 rwe Francji CNIL skazuje Google na grzywnę w wysokości 50 mln euro „na podstawie europejskiego rozporządzenia o ochronie danych osobowych (RGPD) za brak przejrzystości, niezadowalające informacje i brak ważnej zgody na personalizację reklam”. Dochodzenie CNIL, które trwało kilka miesięcy, zostało wszczęte po zbiorowych skargach od stowarzyszeń None Of Your Business (en) i La Quadrature du Net . To pierwsza decyzja organu regulacyjnego o nałożeniu sankcji na jednego z głównych graczy cyfrowych na podstawie przepisów RODO obowiązujących odMaja 2018. Plik19 czerwca 2020 rRada Stanu zatwierdza sankcję w wysokości 50 mln euro nałożoną przez CNIL na spółkę Google LLC.
Główny system Google, PageRank , był szeroko krytykowany. Niektórzy eksperci, jak Daniel Brandt (założyciel serwisu Google Watch ), uważają to za „niedemokratyczne”. Główne argumenty są takie, że system jest niesprawiedliwie stronniczy na korzyść dużych witryn internetowych, a kryteria określania ważności strony nie są weryfikowane przez żadną organizację zewnętrzną. PageRank to duży zautomatyzowany system, który jest bezstronny, o ile nie zna uprzedzeń. Jednak system Google nadal opiera się na pewnym stopniu ingerencji człowieka (np. Ludzkiej ocenie PageRank, znanej jako Google Rater Hub ) i wykorzystaniu nazw firm w Adwords . Ponadto usunięcie niektórych krytycznych miejsc (np. Scjentologiczna Witryna Krytyczna ) jest inicjatywą ludzi, zgodnie z zasadami firmy. Trudno jednak powiedzieć, czy inny system mógłby zdefiniować znaczenie strony w sposób generujący mniej recenzji niż system PageRank .
System jest również podatny na manipulacje i oszustwa przy użyciu fałszywych witryn , takich jak bombardowanie Google lub obraźliwe odsyłacze ( spamdexing ).
We wrześniu 2007 roku Australijska Komisja ds. Konkurencji i Konsumentów (ACCC) wszczęła podwójne postępowanie przeciwko Trading Post i Google, w tym oddziałom Google Australia i Google Ireland, za fałszywą reklamę (dosł. Oszustwo wobec klienta), sprzedając te rankingi firmom, a raczej niż ocenianie ich według trafności.
Jak ogłoszono 6 stycznia 2006 r. Na targach CES w Las Vegas ( Nevada ), sklepy Google Video sprzedają zastrzeżone treści do witryn Google Video. Początkowo ta usługa była ograniczona do Stanów Zjednoczonych i niektórych innych krajów. Aby chronić prawa autorskie do niektórych programów wideo, Google stworzył Google DRM ( Digital Rights Management ), ochronę niektórych płatnych treści, co wzbudziło obawy dotyczące poszanowania prywatności użytkownika.
15 sierpnia 2007 r. Firma Google zakończyła program DTO / DTR (pobieranie, wypożyczanie). Filmy, które zostały wcześniej zakupione za pośrednictwem tego programu, ponieważ system DRM wbudowany w filmy wideo został odwołany, nie są już widoczne, mimo że zostały zakupione legalnie i do użytku prywatnego.
Podobnie jak inni giganci IT, od 2009 roku Google jest często oskarżany o unikanie opodatkowania w Europie, zwłaszcza we Francji i Wielkiej Brytanii.
W tym celu gigant wyszukiwarek stosuje irlandzkie dublowanie i otworzył dwa holdingi w Irlandii (kraju, w którym stawki podatkowe są bardzo niskie): Google Ireland Holdings i Google Europe , te dwie spółki holdingowe kontrolują Google Ireland , który zarządza wszystkimi działań Google w Europie, na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Zyski wypracowane na trzech kontynentach są następnie przekazywane do raju podatkowego na Bermudach , najpierw przechodząc przez inną spółkę holdingową zlokalizowaną w Holandii. Google nie ma siedziby na Bermudach, ale skrytkę pocztową prowadzoną przez wyspecjalizowaną firmę.
W ramach dochodzenia przeciwko Google w sprawie uchylania się od płacenia podatków we Francji, w jej paryskiej siedzibie w dniu 24 maja 2016 r. Obecne dochodzenie ma na celu wykazanie, czy „Google Europe, nie deklarując części swojej działalności prowadzonej na terytorium Francji, nie wywiązał się ze swoich zobowiązań podatkowych, w szczególności w zakresie podatku od osób prawnych i podatku od osób prawnych .
Według Paula Tanga , ekonomisty i członka delegacji holenderskiej Partii Pracy (PvdA) do Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim (S&D), Alphabet , spółka macierzysta Google, podlegałaby opodatkowaniu tylko od 0,36 do 0,82 % jej obrotów w latach 2013-2015 w strefie UE , podczas gdy Alphabet jest opodatkowany od 6,49% do 8,79% z wyłączeniem UE.
Na przykład we Francji dla 55 mln użytkowników w 2015 r. (Co stanowi 14% ruchu internetowego w Europie) straty z tytułu uchylania się od płacenia podatków wyniosły 544 mln euro w latach 2013–2015. W Unii Europejskiej straty wyniosły 3 955 mln euro między 2013 r. i 2015.
Gdyby w latach 2013-2015 stosowano stawkę podatkową w wysokości od 2 do 5%, zgodnie z sugestią rady ECOFIN , straty w przypadku uchylania się od opodatkowania w porównaniu z tą (wirtualną) stawką wyniosłyby od 1262 EUR do 3155 mln euro w UE.
Obrót (mln EUR) | Zysk przed opodatkowaniem (mln EUR) | Nałożenie podatku (mln EUR) | Podatek / Zyski | Podatek / obrót | ||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
Całkowity | UE | Reszta świata | Całkowity | UE | Reszta świata | Całkowity | UE | Reszta świata | Całkowity | UE | Reszta świata | Całkowity | UE | Reszta świata | ||
Alphabet Inc.
(Google) |
2013 | 40,257 | 18,614 | 21 643, | 11,529 | 343 | 11 186, | 1,986 | 84 | 1,902 | 17% | 25% | 17% | 4,93% | 0,45% | 8,79% |
2014 | 54,362 | 19,159 | 35 203, | 14 215, | 285 | 13 930, | 2 997, | 69 | 2 928, | 21% | 24% | 21% | 5,51% | 0,36% | 8,32% | |
2015 | 68 879, | 25,320 | 43,559 | 18,050 | 586 | 17,464 | 3 034, | 207 | 2 827, | 17% | 35% | 16% | 4,40% | 0,82% | 6,49% |
W marcu 2005 r. Agence France-Presse (AFP) Google poszło na 17,5 miliona dolarów , twierdząc, że Google News narusza prawa autorskie, ponieważ „Google umieszcza zdjęcia, artykuły i tytuły artykułów AFP press w swojej witrynie Google News bez zgody Agence France-Presse „…” Google został również oskarżony o ignorowanie nakazów AFP w tej sprawie, chociaż Google odparł, że zainicjował kroki w tym kierunku z AFP, na które AFP nigdy nie odpowiedział.
Możliwe, że AFP postawi w sądzie nowe zarzuty, których jeszcze nie podała do publicznej wiadomości, ale obecnie wielu ekspertów kwestionuje te zarzuty, ponieważ Google nie wyświetla wszystkich artykułów na swoich stronach internetowych i podaje link jednemu z tych 600 klientów, takim jak singapurski kanał NewsAsia (który prawdopodobnie skorzysta pod względem częstotliwości wyświetlania i reklamowania ich artykułów) oraz dlatego, że artykuły są dostępne za pośrednictwem dostawców witryn internetowych, którzy nie przywiązują dużej wagi do działań Google.
Mówi się również, że AFP starała się uniemożliwić swobodne korzystanie ze swoich artykułów, a następnie zostałaby poproszona do swoich nadawców o założenie systemu subskrypcji, zamiast pozywać Google. Ponadto „w 2002 r. Federalny sąd apelacyjny orzekł, że witryny internetowe mogą reprodukować i kopiować małe obrazy, a nawet ograniczać wersje redakcyjne fotografii objętych prawem autorskim”, tak że Google News, zwłaszcza pod zarzutem powielania obrazów, nie będzie już Z naruszeniem. Jednak AFP odparł, że tytuł i pierwsze artykuły prasowe były „sercem” dostarczonej pracy, a zatem ich reprodukcja naruszała prawa autorskie.
W dniu 6 kwietnia 2007 r. AFP i Google osiągnęły porozumienie [4] . To porozumienie położyło kres wszystkim toczącym się procesom sądowym. W szczególności umożliwia Google korzystanie ze wszystkich artykułów AFP. Stanowi to dużą różnicę w stosunku do wcześniej stosowanych praktyk.
W dniu 21 lutego 2006 r. W postępowaniu sądowym przeciwko witrynie internetowej Perfect 10 dla dorosłych sędzia okręgowy orzekł, że funkcja wyszukiwania obrazów Google naruszyła bez pozwolenia prawo kopiowania zdjęć nagich kobiet stworzonych przez Perfect 10.
W dniu 20 września 2005 r. Authors Guild ( Authors Guild (in) ), grupa reprezentująca 8 000 autorów z USA, wszczęła pozew zbiorowy do sądu federalnego na Manhattanie przeciwko Google z powodu nieautoryzowanego kopiowania i kopiowania książek za pośrednictwem biblioteki Google program. Gildia Autorów żąda odszkodowania i nakazu, aby w przyszłości Google nie kontynuował bardzo ambitnego projektu digitalizacji. Wynik procesu będzie zależał od interpretacji części prawa autorskiego.
Wielu komentatorów ze świata praw autorskich i świata cyfrowego nie jest zaskoczonych tym, jak rozwija się ta sprawa. Firma Google ogłosiła w sierpniu 2005 r. Plany uszanowania życzeń każdego z właścicieli dzieł, którzy skontaktują się z firmą, aby poinformować ich, że nie życzą sobie ponownego wykorzystania lub digitalizacji ich dzieł.
Firma Google była szeroko krytykowana za cenzurę internetową, którą nałożyła na takie treści i usługi, zwłaszcza w Chinach . Postanowił nie ugiąć się przed chińską cenzurą, zamykając swoją witrynę .cn i przenosząc użytkowników do swojej witryny .hk. Ale nie mogąc ograniczać się do napiwków, aby pozostać na terytorium Chin, które ma najwięcej użytkowników Internetu, musiało odnowić licencję w państwie chińskim i chociaż Baidu wykorzystało jego brak widoczności, Google zdecydował się ponownie otworzyć swoją stronę cn stosując się do środków rządu.
Pojazdy używane przez Google, czyli furgonetki lub samochody przystosowane do robienia zdjęć 360 °, przeznaczone do przesłania do Google Maps w usłudze Google Street View . Oprócz tych czynności zapisują nazwy punktów dostępowych Wi-Fi ( SSID ) oraz adresy MAC urządzeń komputerowych z włączonym Wi-Fi (np. Laptop ).
Początkowo Google wskazuje, że chodzi o „testy”, poufne dane obywateli Francji zostały przechwycone i przechowane przez amerykańską firmę. W związku z tym CNIL wszczął dochodzenie i zabronił Google wznowienia działalności do czasu wydania wyroku przez wymiar sprawiedliwości.
W kwietniu 2013 r. W Niemczech „Urząd Ochrony Danych w Hamburgu ukarał Google grzywną w wysokości 145 000 EUR za nieautoryzowane gromadzenie danych Wi-Fi przez pojazdy Street View. "
W czerwcu 2013 r. W Wielkiej Brytanii „Google nakazał zniszczenie danych Street View w Wielkiej Brytanii” : „Google rozpoznał w 2010 r., Że samochody jeżdżące po ulicach w jej imieniu oprócz robienia zdjęć zbierały nieumyślne dane osobowe przez Wi-Fi , na przykład hasła i e-maile. ” .
Plik 5 sierpnia 2010, New York Times informuje, że Google przygotowuje się do podpisania umowy z Verizon, dającej tej ostatniej prawo do umożliwienia swoim klientom szybszego dostępu do usług Google - co podważa neutralność sieci - w zamian za co operator musi promować telefony z systemem operacyjnym Android . Ta informacja została wkrótce potem odrzucona przez Google, a następnie przez Verizon.