Narodziny |
17 sierpnia 1889 r. Lotnisko |
---|---|
Śmierć |
13 marca 1946 r.(w wieku 56 lat) Ville-d'Avray |
Narodowość | Francuski |
Trening | Specjalna szkoła wojskowa Saint-Cyr |
Czynność | Dziennikarz |
Partia polityczna | francuska akcja |
---|
Henri Marie Jacques Sordet, znany jako Dominique Sordet , ur17 sierpnia 1889 r.w Grane (Drôme) i zmarł dnia13 marca 1946 r.w Ville d'Avray , był francuskim dziennikarzem , redaktorem i krytykiem muzycznym , został dyrektorem agencji informacyjnej i anty-sprzyjającej współpracy pod okupacją .
Syn generała kawalerii André Sordeta , Dominique Sordet sam był byłym Saint-Cyr i walczył podczas Wielkiej Wojny , podczas której został dwukrotnie ranny. Zrezygnował z wojska po zawieszeniu broni i został skreślony z szeregów w stopniu kapitana rezerwy piechoty w 1937 roku.
Wydał na studia kompozytorów i dyrygentów i przyczynił się do kilku gazet, do L'Echo krajowy przez André Tardieu , aby Je suis partout , do Kandyda , do tygodnika Radio-Magazyn kierowany przez płk Alerme, od 1921 do 1924 roku, a do Ric i Rac jako krytyk muzyczny. Pisze muzyczną kronikę L'Action Française przez Charles Maurras zPaździernik 1924.
Prix Kandyd został założony w 1931 roku w jego namowy przez tygodnik Kandyd zachęcać do publikowania rekordów. Sordet jest członkiem jury obok w szczególności Louisa Lumière'a , Colette , Jacques'a Copeau , Maurice'a Ravela , Francisa Carco , Pierre'a Gaxotte'a , Reynaldo Hahna . Rok później, pod patronatem Radia i czasopisma , założył się Charles Cros firmę, spółkę konferencyjną przeznaczoną do popularyzacji zapisów dla hodowanych publiczności. A to dlatego, że był wówczas „najbardziej wojowniczym apostołem muzyki rejestrowanej”. Według Jeana Quevala na początku swojej cywilnej kariery był szefem sztabu w firmie Thomson-Houston , która następnie produkowała gramofony. Według jego przyjaciela Luciena Rebateta „ był ściśle zaangażowany w życie kilku dużych domów przemysłu elektrycznego, do których wniósł tak wiele genialnych pomysłów, które w zamian były bardzo słabo opłacane” .
Wszedł do polityki po zwycięstwie Frontu Ludowego . Później powiedział, w 1942 r., że był zaskoczony i zgorszony nieskutecznością prawicowej, „narodowej” prasy w obliczu tego zwycięstwa, jej podziałów i kłótni. Korzystając z profesjonalnego katalogu gazet, skontaktowałby się z redaktorami gazety i udało mu się przekonać ich do opublikowania tego samego dnia artykułu ustalającego wyniki Frontu Ludowego. Jednoczesna publikacja tego raportu w ponad 300 periodykach odbywa się w:Październik 1936. Ten manifest, który miał napisać, jest wyraźnie antykomunistyczny:
„Nic nie da się zaaranżować, dopóki ludzie, z których niektórzy otwarcie i natychmiast chcą 'Wszędzie Sowietów', których inni uważają za bardziej umiejętnych w działaniu etapami, zostaną zainstalowani w centrum państwa. Doświadczenie Blum pewnego dnia zakończy się żałośnie lub tragicznie. To jest okazja, na którą czeka partia komunistyczna, by oddać się desperackim gestom, ogłosić strajk generalny i spróbować (…) ustanowić swoją dyktaturę i nieuchronną procesję okropności i hańby (…). "
Artykuł kończy się apelem do Francuzów; błaga ich, aby nieśli pomoc i przystąpienie do wybranej przez siebie organizacji antykomunistycznej, która „odnowi uroczyste zobowiązanie do bezlitosnej walki z najbardziej zdradzieckim, najgroźniejszym wrogiem cywilizacji: komunizmem”. Gazety paryskie i prowincjonalne faktycznie opublikowały artykuł zatytułowany „Cztery miesiące Frontu Ludowego” , który opublikowały w całości, np. L'Echo de Paris lub częściowo, na jednej lub na wewnętrznej stronie, bez wymieniania Sordet. Ten ostatni skorzystał ze wsparcia Georges Riond , General Delegata Francuskiej Federacji republikańskich krajowy czasopism i od wsparciu Ogólnego Konfederacji Pracodawców francuskich z Claude-Joseph Gignoux , blisko Riond.
W 1937 wraz z pułkownikiem Michelem Alerme założył agencję prasową Inter-France , którą kierował do 1944 roku. Jego przyjaciel Lucien Rebatet , którego Sordet wprowadził do L'Action française i Radio-magazine , tak opisuje go w Les Décombres :
„Demokracja zrodziła dość nieoczekiwanych przeciwników. W Action Française (…) papieże zjedzonego przez robaki reżimu nie mogli przypuszczać, że jednym z ich najbardziej nieredukowalnych wrogów będzie pokojowy krytyk muzyczny i że ten dyskretny człowieczek o uroczej uprzejmości (...) wyłonić się na wyłom dokładnie w momencie, gdy starzy rojalistyczni snajperzy zawarli pakt z liberalną i jakobińską republiką i że stanie się jednym z najbardziej nieustraszonych śmiałków rewolucyjnego nacjonalizmu. U progu pięćdziesiątki, po piętnastu latach życia wyłącznie dla swojej dyskoteki, baletów i koncertów, Sordet właśnie odkrył w polityce swoje prawdziwe powołanie. Wniósł do niej w wieku pełnej dojrzałości młodość idei nowego człowieka (…). -Nie, powtarzał głosem zawsze równą głową, z tyfusem w brzuchu nie walczy się. "
Dziennikarz Jean Queval pisze:
"(był) niskim, okrągłym mężczyzną, noszonym cicho na krepowych podeszwach, ubranym w beż lub granat, zawsze schludny, zawsze nienaganny, tylko zbyt otwarte kołnierzyki, łysina otoczona resztkami blond włosów, zbyt niebieskie oczy i zbyt jasne okulary podobne do profesora Nimbusa . (...) Jego znajomość prasy ograniczała się do praktyki, jaką miał z nią poprzez sale koncertowe, kolekcje płyt i pracownię. Był jednym z niezliczonych dziennikarzy, którzy nigdy nie współpracowali przy tworzeniu gazety (...). Ten redaktor Action Française nigdy nie dołączył do Action Française , a jego przyjaciółmi w domu byli ci, którzy, podobnie jak on, należeli do świata krytyki. (...) Nimbus został opanowany przez politykę w wieku, kiedy inni padają ofiarą demona południa. Nimbus, prawdę mówiąc, odkrył Rastignac drugiego młodzieńca, który jak nikt nie był zdolny do pchania się w stronę alejek mocy. "
Rebatet wspomina Sordet w czasie niemieckiej ofensywy:
„Miałem zjeść lunch z moim przyjacielem Dominique Sordet. Pognałam do domu drżąc. Czekał na mnie ze zmartwioną i niechętną miną. - Cóż, Sordet, to jest wielka walka. Nigdy bym w to nie uwierzyła. Dopóki nie pojedziemy do nowego Charleroi! Ale nie, to nie może być możliwe? - Łał! Hou!, czy kiedykolwiek wiemy? (…) Widzisz Rebatet, nie chciałbym cię demoralizować, ale Niemcy oddadzą na ziemię swoje lotnictwo. (…) Kiedy myślimy o tym, jak i dlaczego ta wojna została wypowiedziana! To straszne, aby takie niebezpieczeństwo przebiegało tak szaleńczo w kraju! ”. A pod koniec maja Sordet jest przekonany o porażce: „Sordet, niewzruszony, z nieugiętością jasnych głów, już niebieskimi oczami patrzył na katastrofę. – Cóż – powiedział – Niemcy przejmą gospodarczą i polityczną reorganizację Europy, czego nam nie wolno było robić. Może być znacznie lepiej ”. "
W 1940 r. Sordet sprzymierzył się z reżimem Vichy, a zwłaszcza do kolaboracji z Niemcami. W „liście informacyjnym” z 16 lipca 1940 r. ubolewał, że Francja nie dała sobie „rządu, którego twarz dała Hitlerowi i Mussoliniemu najwyższą i najbardziej przychylną ideę Francji” .
Charles Maurras zrywa z nim po przeczytaniu numerusierpień 1940opublikowane przez agencję. Maurras napisał do niego z Limoges on15 sierpnia :
„Nie mam pojęcia, kiedy Action Française będzie mogło wznowić publikację muzycznej kroniki, której byłeś właścicielem, ale jedno jest pewne: autor tego numeru Inter-France już nigdy nie postawi stopy. nas (…) Nie zadowalając się biec przed życzeniami zwycięzcy, (…) ośmielasz się nawet obezwładnić pretensjonalnym sarkazmem Francuzów, którzy nie chcą naśladować czegokolwiek z twojej podłości; nie rozumieją, mówisz, nie wiedzą… A ty, co rozumiesz? Co ty wiesz, nieszczęśliwy? (…) Żegnaj więc Panie, bądź szczęśliwy i, jak mówisz, ufny pod sztandarem swojego współpracownika i protektora, zwycięskich Niemiec. Żyj z nią w „porozumieniu” bez „oporów”, upajaj się wszystkimi eliksirami jej „dobrej woli”. Mamy zaszczyt trzymać się z daleka, pozostać wśród Francuzów godnych tego miana. Nie można cię przywitać, uwierz mi. "
Ponadto został publicznie wyrzucony z Action Française latem 1940 r. Maurras wspomniał o tym w La Seule France (red. Lardanchet, Lyon, 1941, s. 286): „Francuzi nie zapomnieli, jak latem ubiegłego roku teatralny i koncert galopin o imieniu Sordet pozwolił sobie publicznie zignorować to, co pozostało z suwerenności narodowej ”. Dokonał tego w artykule zatytułowanym „Sordidités” w 1943 roku:
„Zaburzenie tkwi w skórze i pod czaszką autora tych haniebnych oszustw i który jest także autorem innych prywatnych i poufnych oszczerstw (...), które krążył pod płaszczem. (...) Dlatego nazywam to. To muzyczny kronikarz Action Française , którego wygnałem w 1940 roku, bo nazwał rozejm fikcją, (...) To M. Dominique Sordet. (...) Kiedy kilka lat temu w Paryżu przyjechał mi powiedzieć, że bez przygotowania i umiejętności przejmuje kierownictwo agencji prasowej, odmówiłem przyjęcia go. Wrócił następnego dnia, bo potrzebował przynajmniej milczącej zgody Action Française (...). Na krótko przed Monachium, gdy jego zwolennicy poprosili go, aby sprowadził jednego z naszych najlepszych kolegów z powrotem do owczarni pokoju, z której podżegacze wojenni w połowie go wypędzili, nie przyznał się do niczego i zażądał mojej osobistej interwencji. Pojechałem na ratunek do Inter-France. Tam znalazłem wybitnego kolegę, o którym mowa. Wystarczyła szybka wymiana poglądów, by stanąć z powrotem na nogi przed szeroko otwartymi oczami najbardziej bezradnych i niekompetentnych z Sordetów. "
Henry du Moulin de Labarthète , dyrektor gabinetu cywilnego marszałka Pétaina, maluje następujący portret: „Dominique Sordet, dyrektor agencji Inter-France, były oficer, jak sądzę, i cenny krytyk muzyczny, ale najbardziej pochlebny kamerdyner. zostały dane się spotkać. Ten gruby i zwiotczały chłopak, o bystrym spojrzeniu, z sugestywną dialektyką, dzielił z pułkownikiem Michelem Alerme smutny przywilej otwarcia pierwszej niemieckiej agencji prasowej w Vichy”.
Blisko Marcela Déata , którego poznał w Vichy latem 1940 roku, Philippe'a Henriota , Pierre'a Lavala i ekipy Je suis partout , Dominique Sordet wykorzystał okupację do rozwoju swojej agencji prasowej, która staje się jednym z biegunów paryskiej kolaboracji. Sordet jest autorem licznych pism kolaboracyjnych : artykułów wstępnych i książek. Tak więc ten artykuł z Inter-France z 1943 roku:
„Polityczna Francja, którą mamy przed sobą, jest, w mętnej lub świadomej sytuacji, albo faszystowska i kolaboracyjna, albo demokratyczna i proangloamerykańska. w jednym obozie zwolennicy demokracji, którzy chcieli walczyć z państwami faszystowskimi, którzy nie chcą uwierzyć, że wojna, którą dla nich prowadzą Anglicy, Amerykanie i Sowieci, została przegrana. z drugiej ci, którzy nie chcą już demokracji ani zewnętrznych sojuszy, które nas zniewalają, ci, którzy uważają porażkę z 1940 roku za ostateczną, a przecież zbawienną, ponieważ uwolni nas od ludzi i ideologii, które doprowadziły do upadku naszego ojczyzny, tych, dla których współpraca francusko-niemiecka jest nieunikniona i konieczna. "
Prasa wojewódzka publikuje artykuły sygnowane jego nazwiskiem. Prefuje i współtworzy różne prace propagandowe związane z Agence Inter-France. Wygłosił wreszcie wykłady w Paryżu, w 1943 r. o Hiszpanii pod przewodnictwem Marcela Déata, w 1944 r. o „ostatnich dniach demokracji” .
Tenorzy kolaboracji chwalą jego walory i oddają mu hołd, tacy jak Lucien Rebatet czy Déat, który czasem go cytuje. Prowincjonalne gazety podobnie chwalą jego informacje i rady.
W czasie wojny stawał się coraz bardziej radykalny, w listopadzie 1943 r. wstąpił do narodowego ludu Rassemblement (RNP) w Déat, aw 1944 r. okazał się zagorzałym zwolennikiem kolaboracji. Tym samym zgadza się być członkiem Komitetu Przyjaciół Waffen-SS , któremu przewodniczy Paul Marion i składa się zkwiecień 1944, z Alerme, Jacques Doriot i ministrami Déat, Darnand i Chasseigne. Sordet jest jednym z autorów wraz z Georges Albertini , inlipiec 1944, dzień po zamachu na Philippe'a Henriota, z petycją, którą krążył, w domyśle krytykując słabość Lavala i żądającą powrotu do Paryża rządu powiększonego „przez wkroczenie niekwestionowanych elementów” i „surowych sankcji, sięgających nawet kary śmierci , w odniesieniu do wszystkich tych, których działania zachęcają do wojny domowej lub zagrażają europejskiej pozycji Francji ”. Pod tekstem podpisują się niemal wszyscy tenorzy kolaboracji, ministrowie (Déat, Fernand de Brinon , Jean Bichelonne , Abel Bonnard ), liderzy partii kolaboracyjnych, jak Jacques Doriot , dziennikarze ( Alphonse de Chateaubriant , Rebatet, Jean Luchaire , Alerme). itp.), generałowie.
Lucien Rebatet pisze w swoich wspomnieniach, które znalazł w noc17 sierpnia 1944 r, w siedzibie PPF , jego przyjaciel Sordet „wygląda na absolutnie zagubionego”, bo „jego wierny kierowca właśnie zniknął z walizkami i samochodem”. Sordet odmówił podążania za Rebatetem w jego ucieczce na wschód.
Uniknął jednak oczyszczenia i w ukryciu zmarł w 1946 roku na przedmieściach Paryża. Inter-Francja jest wtedy zamknięta, ponieważ wyzwolenie i jego kolaboranci rozproszyli się lub zostali internowani.