Przestarzały | 17 lutego 2017 - maj 2017 |
---|---|
Lokalizacja | Mińsk to cała Białoruś |
Uczestnicy |
|
---|---|
Roszczenia |
Dekret o stwierdzenie nieważności n o 3 Rezygnacja Łukaszenki rezygnuje rząd |
Liczba uczestników | Ponad 20 000 protestujących |
Aresztowania | Ponad 700 |
---|
W 2017 protesty na Białorusi to seria spontanicznych protestów, które odbyło się w Białorusi od17 lutego 2017. Wyzwalaczem jest „podatek od pasożytów”.
Plik 17 lutego 2017około 2000 zwolenników opozycji demonstruje w Mińsku, aby zaprotestować przeciwko dekretowi prezydenckiemu. Dekret ten nakłada specjalny podatek w wysokości 200 dolarów na „pasożytów społecznych”, czyli tych, którzy pracują krócej niż sześć miesięcy w roku. Organizatorami imprezy są Mikalai Statkyevich i Vladimir Nekliaev . Protestujący potępili ten podatek i skandowali hasła domagające się dymisji prezydenta Aleksandra Łukaszenki .
W następnych tygodniach w całym kraju odbywały się demonstracje przeciwko temu podatkowi:
W tym kontekście odbyły się obchody Dnia Wolności , nieoficjalnego białoruskiego święta25 marca. Demonstracja została brutalnie stłumiona, a setki demonstrantów zostało aresztowanych.
W Maja 2017dziwią się liderzy opozycji, a wśród nich przywódca Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Białorusi Anatol Liabiedzka . Wobec braku reprezentacji opozycji w kierownictwie politycznym ci, którzy muszą wybrać najlepszą drogę, są rozdarci między dwiema tendencjami. Pierwszy chciałby ograniczyć się do demonstracji tolerowanych przez władze, zgodnie z narzuconymi zasadami. Oznacza to demonstracje, dla których nie można rozpowszechniać ulotek do czasu uzyskania pozwolenia. Stąd trudność w zebraniu demonstrantów. Na przykład w Mińsku takie zezwolenie jest tradycyjnie wydawane dzień przed demonstracją. Drugą tendencją jest organizowanie demonstracji z woli obywateli, bez konieczności proszenia o zgodę, ale z dbałością o to, by nie dopuścić do nadużyć ze strony demonstrantów. Polityczni liderzy opozycji najwyraźniej „utknęli” między tymi dwiema tendencjami, które pochodzą z większej liczby grup niekoniecznie upolitycznionych. Dziennikarz Pavliouk Bykovski opisuje w białoruskim dzienniku „24 maja 2017 rNaviny.BY wyniki współistnienia dwóch tendencji demonstracji. Podział między metodami działania stanowi jego zdaniem uproszczenie, a politycy bronią metody wybranej w zależności od rodzaju podejmowanych działań. Jeśli chodzi o demonstrantów, to czują się blisko siebie, nie wygłaszają przemówień i nie ma dla nich znaczenia, czy nie mają gwarancji bezpieczeństwa, bo akcja jest niedozwolona. Nadają akcji klimat, nie przejmują się tym, co donoszą media i obserwują liderów. Nie mogą należeć do partii politycznych. Liderzy ci starają się zdobyć wizerunek w mediach i budować struktury, aby przetrwać, zamiast osiągać bardziej konkretne rezultaty, takie jak utworzenie frakcji w parlamencie. W mediach były kandydat na prezydenta w 2010 roku Mikalai Statkyevich pojawia się często, ale tak naprawdę nie ma zorganizowanej struktury ani aktywnej sieci, jak twierdzi dziennikarz P. Bykowski. Jeśli chodzi o media, to piszą głównie o zatrzymywaniu uczestników protestu, a nie z powodu ich masowego charakteru. To jest powód, dla którego liderzy opozycji dają maksymalną publiczność nieuprawnionym protestom.