Przestarzały | od 19 do 22 kwietnia 1943 |
---|
![]() |
Rzesza Niemiecka |
Paweł Frenkel | Jürgen Stroop |
Powstanie w getcie warszawskim
Bitwa placu Muranowskim to bitwa pomiędzy wojskami Żydowskiego Związku Wojskowego (pol. Żydowski Związek Wojskowy, ŻZW ) i sił wojskowych III Rzeszy , który odbywa się w czasie powstania w getcie warszawskim między 19 a 22 kwietnia 1943. Na placu Muranowskim (dziś nieistniejącym) toczyła się walka między oddziałami pacyfikacyjnymi pod dowództwem Jürgena Stroopa a powstańczymi grupami ŻZW pod dowództwem Pawła Frenkla .
Według zeznań dwóch bojowników Korpusu Bezpieczeństwa – Władysława Zajdlera i Henryka Iwańskiego – walki, w których brały udział oddziały Polskiego Korpusu Bezpieczeństwa, zostały wznowione między 27 a 28 kwietnia 1943 r.
Po likwidacji akcji getta warszawskiego , przeprowadzonej przez hitlerowców latem 1942 r., około 300 tys. osób zostało deportowanych do obozu koncentracyjnego Treblinka i tam zamordowanych. Po tej akcji grupa młodych działaczy żydowskich założyła dwie organizacje wojskowe do walki z nazistami: Żydowską Organizację Bojową ( ŻOB ) związaną z lewicową partią Bund i Żydowski Związek Wojskowy ( pol Żydowski Związek Wojskowy, ŻZW ), związany z prawicową partią syjonistyczno-rewizjonistyczną. Z powodu różnic politycznych organizacje nie doszły do porozumienia i nie połączyły sił (ŻOB, który miał więcej zwolenników, proponował przystąpienie do niego rewizjonistów, ale indywidualnie, a nie jako organizacja). Według Marka Edelmana na kilka dni przed powstaniem w getcie doszło do spotkania dwóch żydowskich organizacji wojskowych. ŻOB reprezentowali Marek Edelma, Mordechaj Anielewicz i Icchak Cukierman . Według Edelmana, bojownicy ŻZW wyciągnęli broń, aby wymusić poddanie się członkom ŻOB, co doprowadziło do bójki i strzelaniny między dwiema grupami, szczęśliwie zakończonej bez rannych. Najpierw bojownicy nie doszli do porozumienia, ale później, ze względów pragmatycznych, zdecydowali się na ograniczoną współpracę wojskową, dzieląc teren getta na dwie strefy wpływów, aby chronić je na wypadek wkroczenia wojsk niemieckich.
Członkowie ŻZW prowadzili działania zbrojne wokół starego placu Muranowskiego, między ulicami Muranowską a starymi Nalewkami, w dzielnicy Muranów (dziś jest to skrzyżowanie ulic Stawki i Józefa Lewartowskiego) . Siedziba komendy ŻZW znajdowała się przy ul. Muranowskiej 7. Bojownicy tej organizacji uformowali się w trzy grupy - obaj bronili fabryk poza gettem, w których pracowali przed więźniami getta (fabryki nosiły nazwę "Szopy"). Trzecia, znacznie większa grupa bojowników osiedliła się na Placu Muranowskim, gdzie 6 20-osobowych oddziałów broniło domów przy ul. Muranowskiej (numery 1, 3, 5, 7-9 i 40). Ich pozycja była podobna do pozycji bojowników ŻOB, którzy bronili ulic Zamenhofa, Miłej, Gęsiej i Nalewek. Oddziały ŻZW dysponowały dobrze wyposażonym arsenałem broni, znajdującym się w opuszczonym domu przy ul. Muranowskiej 7. Emanuel Ringelblum , żydowski historyk i naoczny świadek wydarzeń, był pod wrażeniem wizyty w ich sztabie, którą później opisał w swoim pamiętniku. Widział wiele rodzajów broni i obserwował zakup broni przez żydowskich bojowników.
Walki na placu rozpoczęły się wraz z powstaniem 19 kwietnia 1943 r. i trwały co najmniej trzy dni. Według zeznań żołnierza i dowódcy ŻZW Dawida Wdowińskiego niebiesko-biała flaga żydowska zawisła na budynku przy Muranowskiej 7, gdzie mieściła się siedziba ŻZW. Według niego flaga pozostała tam do piątego dnia powstania. Według innych kont, m.in. z historyka Emanuela Ringelbluma , Władysława Bartoszewskiego i Alicja Kaczyńska, który opisał to wydarzenie w swoich pamiętnikach, były dwie flagi na budynku: a niebieskie i białe flagi Izraela , a inny, biały i czerwony, z Polska . Istnienie dwóch flag potwierdziły również sprawozdanie Jürgena Stroopa oraz sprawozdanie Stroopa, spisane przez współwięźnia Kazimierza Moczarskiego w książce „Rozmowy z katem”.
Pierwsza konfrontacja miała miejsce 19 kwietnia. Rano, gdy wojska niemieckie zbliżyły się do Nalewek, powstańcy otworzyli ogień z karabinów i karabinów maszynowych, a po południu odparli wroga. Podczas walki dowódcy ŻZW Paweł Frenkel i Leon Rodal, ubrani w mundury oficerów SS , podeszli do ukraińskich żołnierzy i zaatakowali ich z zaskoczenia. Dzięki temu atakowi przerwali krąg wokół oddziałów żydowskich, przywracając łączność z innymi bojownikami. Według Kazimierza Iranka-Osmeckiego , przyszłego szefa wywiadu Armii Krajowej , Niemcy, po zdobyciu okopu ŻOB przy ul. Gęsiej o godzinie 16:00, zaatakowali oddziały ŻZW na placu Muranowskim, dowodzone przez Pawła Frenkla.
W nocy z 19 na 20 kwietnia odbyła się rada dowództwa ŻZW. Postanowiliśmy rozdzielić broń pomiędzy wszystkich walczących, aby broń nie wpadła w ręce Niemców. Ciężkie walki trwały przez kolejne dni, a nawet nasiliły się, gdy Jürgen Stroop objął stanowisko dowódcy wojsk niemieckich. Strategia nazistów polegała na niszczeniu domów, podpalaniu ich lub bombardowaniu. Powstańcy wykorzystywali tajne przejścia między domami, by zaskoczyć Niemców, ale w rezultacie stracili łączność i kontaktowali się z innymi tylko w nocy. Czwartego dnia walk oddziały walczących na Muranowie zostały wzmocnione przez grupę powstańczą ŻZW po zdobyciu przez oddział pancerny Szop szczotkarzy przy ulicy Świętojerskiej. Według Wdowińskiego w piątym dniu powstania na gmachu dowództwa przy ul. Muranowskiej wciąż była flaga, a powstańcy ostrzeliwali wroga z okien.
Losy oddziałów ŻZW walczących w centrum getta po utracie kontaktu są w dużej mierze nieznane. 21 kwietnia oddział ŻZW prowadził walkę na ulicach Franciszkańskiej i Miłej. Część oddziałów wycofała się z getta, a bojownicy przy pomocy polskiej organizacji „Miecz i Pług” usiłowali przenieść się z Warszawy do lasu pod Otwockiem . Zostali jednak wydani Niemcom przez MiP (organizację spenetrowaną przez gestapo ) i zginęli w walce na drodze do Otwocka. Część walczących pozostała w getcie i dalej walczyła. 2 maja 1943 grupa ta przeniosła się z getta do mieszkania przy ul. Grzybowskiej, gdzie zostali otoczeni i zabici.
Jak wynika z relacji Władysława Zajdlera ps. Żarski, 27 kwietnia w walkach na pl. Muranowskim brał również udział w jednostce wojskowej „W” Korpusu Bezpieczeństwa, kierowanej przez Henryka Iwańskiego ps. Bystry. , który liczył 18 osób. W oddziale tym walczyły także oddziały pod dowództwem Władysława Zajdlera „Żarskiego” i Lejewskiego „Garbarza”. Według zeznań Zajdlera, 27 kwietnia Polacy przybyli do bojowników tunelem z bronią, amunicją i żywnością. Po całkowitym wyczerpaniu powstańców Polacy zastąpili oddział ŻZW dowodzony przez Dawida Apfelbauma na pozycji między ruinami na Placu Muranowskim a Nalewkami (dzisiejsza ulica Bohaterów Getta) i odparli atak Niemców i Łotyszy. Jak mówi Żarski:
„26 kwietnia 1943 r. łącznik ŻZW poinformował nas, że komandor Dawid Moryc Apfelbaum został ranny i prosił o pomoc w postaci broni i amunicji. Żołnierze odzyskali dostęp do tunelu przechodzącego pod ulicą do piwnicy domu Muranowskiej 7, poza gettem.Funkcjonariusze Korpusu Bezpieczeństwa polecili zorganizować przejście naszej grupy bojowej na teren getta.Grupa miała wziąć udział w walce, wypchnąć Niemców z terenu tunelu i wyprowadzić rannych kobiety i dzieci po „aryjskiej stronie". Piechota SS z dwoma czołgami zaatakowała bojowników. Granaty i kule polskich i żydowskich wojowników, walczących razem, padły jak deszcz. Bojownicy zdołali odeprzeć hitlerowski atak i odzyskali siły Broń niemiecka ”.
W zaciętych walkach obronnych, trwających od rana do wieczora, zginęło trzech podwładnych Iwańskiego: brat i dwaj synowie. Wśród ofiar jest także dziesięciu Żydów, w tym Dawid Apfelbaum. Pozostali przy życiu żołnierze usunęli Iwańskiego i 30 innych rannych tunelem. Według niektórych źródeł „razem z ŻZW walczył z Korpusem Bezpieczeństwa pod dowództwem kpt. Iwańskiego, który poniósł straty (m.in. ginie syn Iwańskiego) ”.
Henryk Iwański powiedział również, że przywiózł broń z KW dla ŻZW: „Przywieźliśmy (...) broń, amunicję i granaty w latach 1940-1943. W marcu i kwietniu 1943 r., przed wybuchem powstania przywieźliśmy liczne karabiny i karabiny maszynowe, amunicję, kilkanaście skrzynek granatów „ filipinka ” (...) W czasie powstania w getcie nasi ludzie, zwłaszcza strażacy, członkowie Korpusu Bezpieczeństwa, przywozili amunicję do żydowskich bojowników około 20 razy ”. Związek Iwańskiego potwierdził łącznik etZW z Korpusem Bezpieczeństwa Tadeusz Bednarczyk „Bednarz”, który miał osobiście dostarczyć broń Żydom.
KontrowersjeWśród historyków istnieją spory dotyczące udziału Polskiego Korpusu Bezpieczeństwa w walkach na placu Muranowskim 27 kwietnia 1943 r. Niektórzy z nich kwestionują pokrewieństwo Władysława Zajdlera „Żarskiego”. Według Barbary Engelking i Jacka Leociaka żadne źródło nie potwierdza tego zeznania. Ponadto wiemy, że oddziały ŻZW opuściły getto przed 27 kwietnia. Według tych historyków, o ile związek nie jest zły, Zajdler myli się co do tego, kiedy i gdzie doszło do walki.
Według Dariusza Libionki i Laurence'a Weinbauma nie tylko Zajdler, ale i Iwański podawali nieprawdziwe informacje o swoim udziale w walce w getcie w celu uzyskania przysługujących kombatantom przywilejów. Jako argument przypominają, że Zajdler przedstawił swój związek w 1962 r., a szczegółowe zeznania Iwańskiego z 1948 r. nie zawierają informacji o bitwie 27 kwietnia, śmierci jego rodziny czy wspólnej walce z Zajdlerem. Libionka i Weinbaum, powołując się na inne nieścisłości (np. Korpus Bezpieczeństwa powstał jesienią 1943 r.), uważają, że stosunek Iwańskiego i Zajdlera do walki jest fałszywy. Autorzy kwestionują również wywieszenie w getcie dwóch flag, żydowskiej i polskiej. Według nich ta historia jest piękną legendą, której nie potwierdzają wiarygodne źródła historyczne. Wątpią też, czy Dawid Apfelbaum naprawdę istniał.
Działania wojenne na placu Muranowskim opisuje także 75-stronicowy raport Jürgena Stroopa, generała SS i dowódcy policji wojsk niemieckich. Według raportu: „ Główna grupa Żydów wraz z polskimi bandytami wycofała się na Plac Muranowski już pierwszego lub drugiego dnia walk. Tam przez liczną grupę polskich bandytów dozbraja ich. Postanowili się wycofać. wszelkimi możliwymi sposobami powstrzymania nas przed wejściem do getta.Na dachu betonowego budynku umieścili dwie flagi, żydowską i polską, jako sygnał do walki z nami.Te dwie flagi zostały odebrane drugiego dnia akcji podczas nalot Specjalnej Grupy Bojowej SS Untersturmführer Demke zginął w akcji z tymi bandytami. (Raport Stroopa, kwiecień 1943).
Pod datą 27 kwietnia Jürgen Stroop odnotował informacje częściowo potwierdzające związek Żarskiego. Opisał walkę Niemców z dużą grupą żydowskich bojowników, przebywających w budynkach na Muranowie, położonych poza gettem, przylegającym do jego północno-wschodniej części. Stroop wysłał tam jednostki pod dowództwem Diehla na podstawie donosu, który został przekazany dowództwu niemieckiemu. Niemcy odkryli grupę 120 osób "dobrze wyposażonych w strzelby, karabiny i karabiny maszynowe", którzy stawiali opór. W walce „24 bandytów zginęło, a 52 aresztowano”. Walki trwały do następnego dnia. Stroop pisał: „(…) aresztowaliśmy 17 Polaków, w tym dwóch polskich policjantów, którzy musieli wiedzieć o istnieniu tego gangu. W czasie akcji zabraliśmy 3 karabiny, 12 pistoletów, część większego kalibru, 100 polskich granatów, 27 niemieckich hełmów, sporo niemieckich mundurów i płaszczy, amunicję do karabinów maszynowych, 300 magazynków, amunicję itp. Dowódca oddziałów szturmowych miał trudną misję, ponieważ wielu bandytów nosiło niemieckie mundury, ale szybko sobie poradził. Wśród schwytanych lub zabitych bandytów było kilku polskich terrorystów, których z całą pewnością zidentyfikowaliśmy. Dziś odkryliśmy i zlikwidowaliśmy jednego z założycieli i przywódców żydowsko-polskiej organizacji wojskowej”.
Bitwę upamiętnia tablica MSI umieszczona na budynku przy ul. Muranowskiej 1.