Uroczystości Bolońskie 1888

Uroczystości Bolońskie 1888
Przybycie na święta bolońskie w 1888 r. Beczki wysłanej przez studentów z Turynu do studentów Bolonii.
Przybycie na święta bolońskie w 1888 r. Beczki wysłanej przez studentów z Turynu do studentów Bolonii.
Zaobserwowany przez Uniwersytety europejskie
Rodzaj Uniwersytet
Początek 1888
Skończone 1888
Przestarzały Czerwiec 1888
Połączony z Uniwersytet Boloński

W Bolonii święta 1888 to wielkie wydarzenie zorganizowane w czerwcu tego roku pod egidą Giosuè Carducci z okazji setnej rocznicy ośmiu Alma Mater Studiorum , na uniwersytecie w Bolonii , najstarszy w Europie.. Znane dziś jako „Bologna Festivities”, ich oficjalna włoska nazwa brzmiała: „  Congresso Nazionale ed Internazionale degli Studenti Universitari  ” (Krajowy i Międzynarodowy Kongres Studentów Uniwersyteckich). Wyprodukowano medal z grawerem autorstwa Luigiego Giorgiego .

Te bardzo udane obchody miały duży międzynarodowy wpływ na studentów i pracowników naukowych.

Prasa, zwłaszcza francuska, szczegółowo informowała.

Giosuè Carducci wygłosił przemówienie z okazji tego wydarzenia.

Król, królowa i książę koronny Włoch byli obecni na uroczystościach, w których uczestniczyły delegacje z wielu krajów, w tym delegacja francuska, z upoważnienia zarówno Ogólnego Stowarzyszenia Studentów Paryża, jak i Prezydenta Republiki Sadi Carnota .

W Bolonii Giosué Carducci założył Goliardię, a delegacja francuska założyła Faluche , które będzie transmitować po jego powrocie do Francji.

Święta Bolonii miał również jako konsekwencja Fundacji, w 1898 roku, przez Efisio Giglio-Tos z Corda Fratres - Międzynarodowej Federacji Studentów , pierwszy braterskim i świątecznym, apolityczna, świeckiej organizacji światowej.

W 1988 roku, stulecie obchodów bolońskich, zapoczątkowało pierwszy kongres rocznicowy La Faluche . Od tego czasu kongres ten odbywa się co roku i przyjmuje delegacje z zagranicznych stowarzyszeń siostrzanych.

Powrót z Bolonii w czerwcu 1888 roku

Le Petit Journal donosi o powrocie delegacji francuskiej:

„Jak ogłosiliśmy kilka dni temu, delegaci odpowiedzialni za reprezentowanie francuskich studentów na festiwalach w Bolonii, MM. Chaumeton, Chandebois, Stœber, Bernard, Franck i Demolon przybyli do Paryża wczoraj wieczorem. Otrzymali znacznie cieplejsze powitanie od swoich towarzyszy, niż się spodziewano.

Studenci spotkali się przed siedzibą stowarzyszenia 41, rue des Écoles. W 7. ½ wyjeżdżają do dworca Gare de Lyon , w liczbie dwustu, poprzedzonych przez M. Bessaca, oficera pokojowego i silną drużynę sił pokojowych.

Sympatyczny inspektor Gare de Lyon, pan Regnoul, udostępnił im peron przylotów. Na tym nabrzeżu nowe rozmieszczenie policji. MM. Stał tam Gutzwiller, inspektor wydziału, szef straży miejskiej, pan Caubet. Na szczęście ich pomoc nie była potrzebna, bo wszystko się wydarzyło, bez wątpienia hałaśliwie, ale w jak najlepszej kolejności.

O wpół do ósmej przyjeżdża pociąg. Delegaci wysiadają; wszyscy rzucają się, by uścisnąć im dłonie. Krzyczymy: niech żyje Francja! Niech żyją delegaci! Przybiegają spóźnieni. Na platformie jest teraz co najmniej czterystu demonstrantów.

Inni podróżnicy wydają się oszołomieni i nie mają odwagi wysiąść. Może wierzą, że jest rewolucja. W końcu wychodzimy. Zapadła noc. Na dziedzińcu straganiarze, zawsze szukający okazji, przynosili wózki z weneckimi latarniami. W mgnieniu oka wyjmuje się je, podpala, umieszcza na końcach łodyg. Procesja się zreformowała iz flagą na czele wjechała na bulwar Diderot pośrodku dwóch zwartych żywopłotów zaciekawionych ludzi, którzy nic nie rozumieli.

Na każdym rogu ulicy rośnie nowa grupa; samochody są zatrzymywane, a funkcjonariusze maszerujący z przodu mają duże trudności z otwarciem przejścia. Podążamy za quai Henri IV, pont de l'Estacade, pont de Sully , bulwarem Saint-Germain , bulwarem Saint-Michel i rue des Écoles . Z odległości do odległości uczniowie oświetlali; kilka rozpalonych bengalskich ognisk  ; entuzjazm rośnie z każdą minutą.

Możemy osiągnąć N O  41 Rue des Ecoles.

Uczniowie udekorowali i oświetlili swój dom od góry do dołu - można powiedzieć, że ich dom jest w całości zajęty przez ich stowarzyszenie. Recepcja powinna odbywać się w dużym pomieszczeniu na parterze. Na końcu tego pomieszczenia wzniesiono platformę, udrapowaną na czerwono i ozdobioną francuskimi i włoskimi flagami. Honorowe miejsce zajmuje popiersie M. Chevreula , dziekana ds. Studentów francuskich, jak sam siebie nazywa. Po obu stronach platformy są banery z napisami wykonanymi złotymi literami: Paryż, Bolonia. Pokój wypełnia się gwałtownie. Może pomieścić dwieście osób: pięćset młodych ludzi śpiewa Marsyliankę .

Następnie pan Corbin, student medycyny, wygłosił w imieniu komitetu Stowarzyszenia następujące przemówienie:

Drodzy przyjaciele,

Cieszę się, że jako pierwszy w imieniu wszystkich studentów mogę powitać Państwa powrót z Włoch.

W Bolonii, Wenecji, Florencji, Genui i naszych wielkich miastach na południu wszędzie z dumą nosiliście naszą flagę, pokazywaliście studentom wszystkich narodów, którzy przybyli na obchody 800-lecia najstarszego uniwersytetu we Włoszech, że studenci Paryża są siłą i są godni zajęcia swojego miejsca na uroczystościach intelektualnych, które od czasu do czasu jednoczą wszystkie narody we wspólnej idei.

Ta flaga, którą nam przywracasz, nie jest pozbawiona melancholii, że widzieliśmy, jak odchodzi, ale widzimy, jak powraca z radosną dumą. Za górami wszyscy kłaniali się przed nim; władcy witali go nawet z szacunkiem, a twój patriotyzm wszędzie zapewnił mu pierwsze miejsce. Głośno to ogłaszamy, że zawsze spełnialiście swoją misję i nigdy nie zapomnieliście, że reprezentujecie Francję i że powierzono wam pieczę nad jej flagą.

Pomyśleliśmy więc, że najlepszym sposobem na podziękowanie jest przyjście i wiwatowanie w tłumie, kiedy wrócisz. Dzielnicy Łacińskiej podjęła na świąteczny powietrzu witamy i godnie uczcić szczęśliwy wynik pierwszej misji, że rząd powierzył studentów.

To przemówienie, które bardzo dobrze podsumowuje uczucia wszystkich, jest entuzjastycznie przyjęte.

Następnie głos zabrał pan Chaumeton, główny delegat. Dziękując swoim towarzyszom za entuzjastyczne przyjęcie, jakie ich zgotowali, oznajmia, że ​​za kilka dni zda im relację z wyprawy.

Następuje po nim pan Lavisse . M. Lavisse, profesor historii na Wydziale Paryskim , był także gościem festiwali w Bolonii.

„Gdybyś miał, powiedział, ambicję bycia reprezentowanym godnie za granicą, ta ambicja powinna zostać w pełni zaspokojona. "

To zawsze ta sama nuta, jak widzimy, i jest poprawna.

Cała reszta przemówienia pana Lavisse jest tylko długim hołdem dla finezji i przytomności umysłu, dla oświeconego patriotyzmu, który delegacja okazywała w każdych okolicznościach.

- A teraz - powiedział mówca kończąc - teraz, moi młodzi towarzysze, wróćcie do studiów i pomyślcie, że na wszystkich wydziałach są stoły, na których będzie serwowany mniej radosny bankiet niż w Bolonii: bankiet egzaminacyjny! " "

Po M. Lavisse student literatury M. Feschotte zaproponował przesłanie studentom z Włoch telegramu z podziękowaniami. Głosowanie nad wnioskiem odbywa się przez aklamację. Wieczór zakończył się tak, jak zaczął się szczęśliwie płomieniami gigantycznego ponczu . "

Uwagi i odniesienia

  1. Marco Albera, Manlio Collino, Aldo Alessandro Mola, album Saecularia sexta, Studenti dell'università a Torino, Sei secoli di storia (album Saecularia sexta, studenci Uniwersytetu w Turynie, sześć wieków historii), Turyn, Elede Editrice Srl, 2005, s.  89 .
  2. Jest to konwencjonalne datowanie wybrane przez komitet historyków pod przewodnictwem Giosue Carducci i oparte na dokumencie z 1088 r., Który świadczy o istnieniu uniwersytetu w Bolonii, który już działał w tym dniu.
  3. Discorso di Carducci per l'VIII Stulecia (Carducci mowy do VIII th stulecie) został opublikowany sto lat później, w 1988 roku, przez G. Caputo, z prezentacją przez Fabio Roversim Monako, Bolonii, Editions CLUEB.
  4. Artykuł UCZEŃ DELEGACJA, Powrót z Bolonii , Le Petit Journal , 27 czerwca 1888, strona 2, 4 th i 5 th  kolumny.
  5. W tym czasie i przynajmniej do lat dwudziestych XX wieku żaden wybitny młody człowiek, nawet bardzo młody (a więc wszyscy studenci), nie wychodził z domu bez swojej laski i kapelusza.